Tag Archive for: artysta promocja

Artysta w social mediach – jak działać?

Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, że portale społecznościowe, jak i szeroko pojęty social networking stały się bardzo dobrym kanałem promocji, który do granic możliwości wykorzystywany jest przez różnorodne agencje reklamowe czy marketingowe. Coraz częściej zauważa się także, że również artyści pojęli promocyjny fenomen – głównie Facebook’a – dzięki czemu w większym zakresie mogą pracować nad popularyzacją własnej sztuki.

Wielu artystów odkryło potęgę chociażby Facebook’a, który jest świetnym narzędziem do promocji własnej działalności czy twórczości. Warto jednak pamiętać, że aby uzyskać pożądane efekty, należy wiedzieć, jak narzędziem tym się posługiwać. Łatwo bowiem zrazić do siebie użytkowników, którzy szybko tracą zainteresowanie naszym fanpage’em. Na portalu artbusiness.com pojawił się genialny, mówiący o tym temacie wpis, który dla tego artykułu stanowi istotny punkt wyjścia. Co zatem robić by osiągnąć internetowy sukces promocyjny?

Na sam początek, należy zdać sobie sprawę do czego tak na dobrą sprawę fanpage ma służyć. Zdaję sobie sprawę, że jest to ogólnik i każdy odpowie coś w tym stylu „dla promocji siebie i własnej osoby” – lecz dobrze jest wcześniej chwilę pomyśleć nad założeniami i całkowitym kształtem naszej działalności facebookowej. Jasny przekaz jest tu najważniejszy, ale też postowanie informacji tylko o naszej osobie, może szybko znudzić ludzi odwiedzających nasz profil. Stąd też warto zastanowić się, czy nie lepiej byłoby wzbogacić go o istotne wydarzenia ze świata sztuki, które mogą uatrakcyjnić przekaz.

social-media

 

PRYWATNOŚĆ/OTWARTOŚĆ

Chyba każdy z nas spotkał się z sytuacją, kiedy zupełnie obca osoba zaprosiła nas do swoich znajomych. I w sumie nie ma w tym nic złego, jeśli zaproszenie takie przyjmiemy. Z tym, że należy zastanowić się nad tym, czy dobrze jest, kiedy nasz prywatny profil łączy się z publicznym? Wydaje mi się, że dość ważne jest to by na pewnym etapie podjąć decyzję na ile chcemy pozostać osobą prywatną i mieć dylematy typu – co mogę opublikować, a czego nie,  a na ile osobą publiczną i tego problemu nie posiadać   I tu jest zagwozdka. Facebookdaje nam możliwość założenia kilku form kont – w tym publiczne, jak i prywatne. Przeważnie  użytkownicy decydują się na konto prywatne, które wykorzystują także jako profil publiczny. Konto takie daje również o wiele więcej możliwości komunikowania się, wysyłania zaproszeń itp. Wydaje mi się jednak, że taki układ nie jest do końca odpowiedni, gdyż na profilu prywatnym bardzo często umieszczane są także zdjęcia z życia codziennego,  z szalonych imprez itp., co nie do końca powinno być udostępniane osobom, które po prostu lubią naszą sztukę. Zakładając stronę dla osoby publicznej czy grupę, w dużej mierze odcinamy się od tego dualizmu, dzięki czemu możemy być spokojni, że do naszych fanów dotrą tylko informacje i zdjęcia, które zechcieliśmy im przekazać. Istotnym ograniczeniem jest to, że nie możemy sami wysyłać zaproszeń, stąd też pokornie musimy czekać, aż stopniowo nasza strona będzie stawała się popularna. Ale czas jest tu bardzo ważny, umożliwia bowiem zbudowanie rozsądnej grupy odbiorców, którzy faktycznie zainteresowani są prowadzoną przez nas działalnością. Warto także pamiętać, że dobrze jest, kiedy na wszystkich portalach społecznościowych, zarejestrowani jesteśmy pod taką samą nazwą użytkownika. Czy jest to imię i nazwisko czy też wymyślona nazwa, w dużej mierze jest to łącznikiem i wzmaga zapamiętywalność, jak i też ułatwia wyszukiwanie danego twórcy.

POSTY

Wbrew pozorom charakter napisanego przez nas postu jest bardzo ważny, gdyż tak na dobrą sprawę, od  niego zależy czy uda nam się uaktywnić odbiorcę. Zaleca się, by formułowane zdania nie były oficjalne, a bardziej osobiste czy po prostu bezpośrednio skierowane do użytkowników, którzy śledzą nasz profil. Chodzi tu ozłapanie dobrego kontaktu z odbiorcami naszych wiadomości, jak i zmobilizowania ich do podjęcia rozmowy.  Aby tego dokonać, należy pamiętać o regularnej aktualizacji strony (ale też bez zbędnej przesady). Bo przecież – w domyśle – ktoś, kto polubił naszą stronę, w pewien sposób interesuje się tematem przez nas prezentowanym, jak i też pośrednio naszą sztuką. Należy więc  na tyle zainteresować użytkownika, by chciał do nas powracać. Warto pamiętać również o tym, że same profile i aktywność na portalach społecznościowych nie wystarczą. Najlepiej, jeśli posiadamy własną stronę internetową czy też bloga, na których znajdą się wszystkie, niezbędne informacje dotyczące naszej osoby – w tym portfolio, bio, jak i dane kontaktowe. Byłoby dobrze, gdyby na naszym profilu w postach pojawiały się także odnośniki do naszej strony internetowej, co wzmagałoby także na niej ruch i powodowało, że więcej osób miałoby szansę obejrzeć zawartość naszego portfolio czy też przeczytania naszego prywatnego manifestu artystycznego.

Nie bez znaczenia jest także to, aby publikowana na profilu treść była w miarę zunifikowana, co oznacza, że powinna poruszać się w obrębie zagadnień pokrewnych tematycznie. Pomoże to ludziom/użytkownikom określić profil naszego fanpage’a i zdecydować, czy chcą w nim uczestniczyć, czy też poruszana problematyka w ogóle ich nie interesuje. Bo przecież  Facebook jest trochę jak blog, z tym, że zamieszczana na profilu treść powinna być bardziej zwięzła. Sztuką jest poprowadzenie wpisów w taki sposób, by zainteresowały, a także pobudziły do dyskusji śledzących naszą aktywność użytkowników. To, co zamieszczamy powinno być interesujące, czasem odkrywcze. Powinniśmy czasem celowo prowokować rozmowy, stawiać pytania itp. Pobudzanie odbiorcy jest bardzo dobre – przecież ludzie chcą się udzielać, wyrażać swoje zdanie i opinię.

Warto w swych postach być otwartym, mówić/pokazywać swoje inspiracje, przekazywać informacje o nowych wyzwaniach czy tryumfach – nawet o rysujących się perspektywach czy procesie twórczym. Ale należy także pamiętać, że nie może być to pusta samochwałka – ważna jest różnorodność w obrębie jednego tematu, szerokiego tematu – sztuka. Ludzie lubią zgłębiać nowe informacje – dlatego też warto wspominać też o tym, co nas  interesuje, czym się właśnie zafascynowaliśmy i co ma przełożenie na naszą sztukę.  Starajmy się jednak pisać bez zbędnych epitetów, uduchowienia  i poetyzowania. Taka forma postów może irytować.

Polecam także zastanowić się nad odkrywaniem procesu twórczego. Ludzie lubią widzieć artystę przy pracy. Warto więc czasem, zamiast obrazu ukończonego, pokazać siebie przy pracy, czy chociażby odsłonić odrobinę swojej pracowni. Pasjonaci sztuki uwielbiają pracownie artystów i lubią ich podglądać. Szperać, dociekać. Dajmy im więc taką możliwość. Czasem warto pokazać zdjęcie procesu twórczego, na jakim etapie jest nowe dzieło, opisać je z dylematami czy problemami, które na tym etapie nas zajmują – czy to odnośnie przekazu obrazu czy też czysto formalnych spraw. Pokażmy siebie bliżej, dajmy poznać się jako twórca poważnie myślący o swoich dziełach, odkrywający lekko ich tajemnicę, przybliżając ją przez to odbiorcy.

AKTYWNOŚĆ

Aby wzmocnić swoją rozpoznawalność, nie ma chyba prostszej drogi jak aktywnie udzielanie się na innych profilach, szczególnie tych, na których nam zależy szczególnie. Proszę mi wierzyć, że administrator mimowolnie zapamiętuje  dane nazwisko czy nazwę profilu.  Poza tym uznaje się, że jeśli jesteśmy w stanie poświęcić chwilę naszego czasu na potrzebę sklecenia jakiegoś komentarza, a nie tylko kliknięcia „like” automatycznie postrzegani jesteśmy nieco poważniej. Właśnie dlatego, że w większy sposób zainteresowaliśmy się danym zagadnieniem i podjęliśmy dialog. Ale musimy także pamiętać, że nie powinniśmy zbyt mocno personalizować naszych przekazów. Nie nękajmy ludzi na czatach, wklejaniem postów na ich profil czy w wiadomościach prywatnych – chyba, że mamy naprawdę dobry powód – i pamiętajmy – przed rozpoczęciem jakiejkolwiek rozmowy z nieznajomą osobą, spytajmy się najpierw czy  nie jest zajęta i czy ma czas z nami porozmawiać.  Jeśli natomiast przyjdzie nam do głowy myśl, aby drogą sieci społecznościowej napisać do jakiegoś kuratora, kolekcjonera czy właściciela galerii, dla naszego dobra upewnijmy się, czy nasza twórczość w jakikolwiek sposób odpowiada ich preferencjom artystycznym. Zawsze są to delikatne sprawy i nie powinniśmy wyjść na ignorantów. Lepiej więc gruntowanie przygotować się do ewentualnej rozmowy, by dobrze się zaprezentować. Takich jak my, jest mnóstwo – zapewniam.

Czego jeszcze nie robić? Jest jasna zasada – jeśli nie czujemy się na siłach aby prowadzić zaawansowany profil na portalach społecznościowych, to tego po prostu nie róbmy. Facebook, jako narzędzie w dużej mierze jest bardzo bezosobowe w wydźwięku i to, w jaki sposób postrzegali nas będą odbiorcy zależy od nas samych,naszego zaangażowania i otwartości. Nie powinniśmy – jak wspominałam już wcześniej – pisać tylko o sobie. Jest to po prostu nudne. Oczywiście portale społecznościowe to rodzaj wielkiej samochwałki, ale także dzielenia się ciekawymi informacjami, spostrzeżeniami czy zabawnymi ilustracjami. Nie zapominajmy, że nasz profil ma służyć także do stworzenia ciekawej linii kontaktów, które w różnych sytuacjach mogą przynieść nam ciekawe kooperacje.  Specjaliści uważają także, że nie ma potrzeby by profil swój czy ogólnie nazwę konta łączyć ze słowem „art”, „sztuka”, „art by” itp. gdyż z miejsca także nie kojarzy się to dobrze. Wystarczy nazwać stronę w taki sposób, by oczywiste było, że jest to strona artysty i należy do nas – chociażby nazwiskiem czy skrótem używanym do sygnowania prac. Kolejna rzecz  – to oznaczanie. Nie ma chyba nic bardziej irytującego, jak oznaczanie na zdjęciach własnych prac osób, których osobiście nie znamy – tylko po to, aby dany użytkownik zainteresował się naszym  wpisem czy zdjęciem najnowszego, stworzonego przez nas obiektu. Problem tkwi w tym, że być może osoba taka, nie życzy sobie, aby takie działanie było przeprowadzone – przez co możemy uzyskać odwrotny do zamierzonego efekt promocyjny… Co innego, kiedy mamy zdjęcie, na którym dana osoba faktycznie się znajduje – bo np. była na wernisażu, odwiedziła pracownie itp. Ale jedynie tego typu sytuacje są wytłumaczalne i powszechnie akceptowalne.

I sztywna zasada – nie spamować, nie wysyłać wiadomości zbiorowej i nie korzystać z aplikacji spamujących. To nie działa, irytuje i powoduje, że mamy mniej cierpliwości do danego użytkownika, w konsekwencji czego blokujemy jego aktywność. Musimy zrozumieć, że każdy lubi swoją prywatność i mimo wszystko nie lubi być atakowany masowo napływającymi zaproszeniami na różne wydarzenia czy do udziału w aplikacji. I jeszcze jedno – cokolwiek będziemy robić, nigdy nie pytajmy ludzi o wsparcie finansowe.

Zapewne znajdzie się jeszcze wiele wskazówek, które przydatne są w prowadzeniu działań promocyjnych na portalach społecznościowych typu Facebook. Mam jednak nadzieje, że te powyżej zebrane, chociaż w niewielkim stopniu pomogą artystom zapanować nad administrowaniem własnych fanpage’ów.

Portfolio artysty – jak powinno wyglądać? cz.II

W poprzednim artykule opisaliśmy trzy podstawowe kategorie, które powinny znaleźć się w portfolio artysty. Dziś zajmiemy się kolejnymi – równie istotnymi – zagadnieniami. Postaramy się dostarczyć treści, które pomocne będą w konstruowaniu takich kategorii jak: Galeria/Przykłady pracAktualności/Informacje prasoweKontakt.

Po tym, jak uporamy się z sekcją teoretyczną (bio, artist statement i artist resume) należy zająć się najważniejszą częścią tworzonego portfolio – prezentacją prac, czasem nazywaną także galerią. A ta również powinna zostać przygotowana w poprawny, czytelny sposób. Oczywiście typ prezentacji zależy od wykonywanych przez nas działań – w nieco innym sposób pokazywane będą realizacje fotograficzne, malarskie i rzeźba, niż prace wideo, dokumentacja instalacji interaktywnych, site specific, działań typu performance czy materiałów stricte filmowych. Jednak zawsze należy pamiętać o kilku zasadniczych kwestiach, które pozwolą odbiorcy w dość swobodny sposób zorientować się w zaproponowanym przez nas układzie, a tym samym dorobku artystycznym. Co zatem jest ważne? Otóż powinniśmy pamiętać o:

– pogrupowaniu prac;

– dokładnym opisie;

– dobrej jakość prezentowanych zdjęć/filmów;

– przystępnym sposobie prezentacji;

– intuicyjnej nawigacji;

– krótkim czasie buforowania/wgrywania się plików.

Odnosząc się do kategorii pierwszej – pogrupowanie jest dość istotne przede wszystkim ze względu na wprowadzenie określonego porządku. Dobrze jest zatem zebrać w jednej grupie prace, które charakteryzują się wspólnym mianownikiem, poruszanym problemem lub też stosowaną techniką. Inaczej bowiem będą działały realizacje rysunkowe, malarskie, a inaczej graficzne czy wideo itp. Z zasady nie powinno się ich mieszać. Dobrze jest także łączyć obiekty w cykle, wskazując na podobny temat, kolorystykę, stylistykę czy problematykę, a także umieszczać je w określonych przedziałach czasowych (np. 2001-2003; 2012-2013). Niezależnie od tego, według której kategorii uporządkujemy prace, dajemy odbiorcy większą szansę odnalezienia się w naszych dokonaniach, przez co będzie mógł szybciej zorientować się w przebiegu twórczości, jak i też prześledzić nasz rozwój artystyczny.

czym-jest-portfolio-artysty-i-jak-powinno-wygladac-cz-ii

Duża grupa twórców zapomina o prawidłowym opisie realizacji w portfolio. A jest to dość ważna kwestia. Każdą z umieszczanych reprodukcji  należy bowiem opisać w standardowy,a więc  następujący sposób: imię i nazwisko, tytuł pracy, technika, wymiary, rok – oczywiście w przypadku strony autorskiej czy portfolio drukowanego można pominąć imię i nazwisko. Jednak dobrze jest pamiętać – szczególnie w portfolio on-line – aby wgrywany na serwer plik również był opisany w sposób: imie_nazwisko_tytul_pracy_technika_wymiary_rok. Dlaczego? Otóż po pierwsze pomaga to w utrzymaniu porządku we własnym archiwum, a po drugie ściągany przez potencjalnego odbiorcę, redaktora, galerzystę czy kolekcjonera plik jest od razu podpisany. Mamy więc gwarancję, że ten ktoś nie zapomni czyj obraz znajduje się na zdjęciu, które pobrał. Poza tym posiadanie opisanych zdjęć jest wygodne. Jak było wspomniane wcześniej – łatwiej jest utrzymać porządek w archiwum prywatnym,  jak i zapobiega się dodatkowym nakładom pracy w przypadku wysyłki  paczki plików np. dziennikarzowi (który chce zilustrować artykuł) czy kuratorowi (który potrzebuje zdjęć prac do działań promocyjnych).

Jeśli mowa o reprodukcjach to nie można zapominać o ich dobrej jakości. Nie do końca chodzi tu o wysoką rozdzielczość pliku – co w niektórych przypadkach może być kłopotliwe – a poprawnie wykonanym zdjęciu, które pokaże wszystkie atuty prezentowanej pracy.  Dobrze, kiedy uświadomimy sobie, że wizualnie przystępne zdjęcie to połowa naszego sukcesu. Oczywiście – profesjonalna dokumentacja kosztuje – jednak w Internecie można odnaleźć sporo informacji o tym, jak poradzić sobie samemu  w domowych warunkach (How to photograph your art? lub How to Photograph Art or Just about anything else ).  Odradza się wykonywania zdjęć na zewnątrz w pełnym świetle dziennym, gdyż istnieje ryzyko, że pojawi się zbyt dużo ostrych cieni – a tego trzeba unikać. Zazwyczaj zaleca się umieszczenie fotografowanego obiektu na czarnym tle – lecz nie jest to konieczne. Ważne natomiast, aby zwracać szczególną uwagę na ostrość zdjęć, ich kolorystykę, odpowiednie wykadrowanie i kontrast. W przypadku, gdy wykonana przez nas reprodukcja nie oddaje w wierny sposób realnej kolorystyki danej pracy, możemy dokonać korekty przy użyciu komputerowych programów do obróbki graficznej. Musimy jednak pamiętać aby nie przedobrzyć – dość łatwo jest bowiem „przekolorować”  zdjęcie, które ostatecznie różni się od pracy, której jest reprodukcją.

W przypadku portfolio on-line nie zaleca się umieszczania plików dużej rozdzielczości, gdyż:

– zapobiega to kradzieży zdjęć (dodatkowo dobrze oznaczać fotografie znakiem wodnym, logotypem lub innym znakiem autorskim identyfikującym zdjęcie);

– strona szybciej się wgrywa, gdy pliki są mniejszej rozdzielczości (ważne ze względu na cierpliwość odbiorcy).

Galeria prac powinna być przystępna, czysta i łatwa w nawigacji. Warto pomyśleć także nad krótkim, autorskim opisem poszczególnych serii – odbiorca ma możliwość ukierunkowania się na dany trop interpretacyjny, przez co  – poznając – czuje się bardziej związany z naszą sztuką.

Kolejnymi punktami portfolio, o których warto jest pamiętać to newsy/zapowiedzi/aktualności i informacje prasowe. Z tym, że każda z tych kategorii musi być aktualizowana, gdyż ma za zadanie świadczyć o naszej aktywności zawodowej oraz wzrastającym prestiżu. W przypadku publikowania skanów artykułów czy not prasowych warto zdjęcie takie opisać – autor, tytuł artykułu, „tytuł magazynu”, numer, rok, strony. Może wydawać się to zbędne, jednak jest to profesjonalne i cenione podejście, a nawet pomocne rozwiązanie, mogące ułatwić dziennikarzom czy badaczom dojście do archiwalnej bibliografii dotyczącej naszej twórczości.  A to na dłuższą metę jest dla nas dość ważne – podobnie jak kontakt.

Dane kontaktowe powinny zawsze być aktualne. Zazwyczaj jest to imię i nazwisko, adres e-mail  oraz numer telefonu. Nieraz dodaje się także adres pracowni i link do portfolio on-line (w przypadku portfolio drukowanego/aplikacji) czy innych autorskich profili o charakterze autopromocyjnym. Nie ma tu reguły – to, co znajdzie się w zakładce Kontakt zależy tylko od artysty. Ważne natomiast aby adres e-mail składał się z imienia i nazwiska (np. jan.kowalski@gmail.com; info@jankowalski.pl) i nie zawierał banalnych wyrazów czy domen (np. angel@buziaczek.pl, piekna@op.pl).

Pamiętajmy przy tym, że postawienie portfolio on-line nie jest wielkim problemem i nie musi oznaczać dużych kosztów. Istnieje szereg platform, które całkowicie za darmo umożliwiają stworzenie własnej strony. W dużej mierze będą to platformy blogowe, jednak i  te dość mocno się od siebie różnią. Chyba najbardziej intuicyjny jest wordpress.com, chociaż niektórzy chwalą sobie wixx.com czy i-portfolio.com. Jest to kwestia raczej indywidualnego wyczucia.

Niezależenie od tego, jak od strony wizualnej będzie wyglądało nasze portfolio, dobrze jest by zawierało opisane powyżej (oraz w części pierwszej niniejszego artykułu) punkty.

Artysta bez dyplomu – jak zacząć współpracę z galerią?

Kilka dni temu napisał do mnie  artysta  z pytaniem co robić, jeśli jest się twórcą, lecz bez wykształcenia akademickiego? Czy oznacza to skazanie za niełaskę? W związku z tym, że wśród bardzo zdolnych artystów jest wielu, którzy nie posiadają tytułu ‘artysta-plastyk’ temat ten postanowiłam rozwinąć.

Artyści bez wykształcenia kierunkowego mają zdecydowanie trudniej niż ci, którzy odbyli studia w uczelniach plastycznych. Renomowane galerie – i te mniej renomowane – zazwyczaj nie przyjmują do sprzedaży prac artystów tego typu. Nawet jeśli realizacje twórcy-samouka podobają się ludziom i ma to realne przełożenie na sprzedaż, to nie jest to wystarczający argument dla galerii. Niestety artysta to zawód, a dokument potwierdzający ukończenie uczelni jest pewną formą gwarancji dla instytucji kultury, która sprzedaje dzieła. Musi ona bowiem posiadać żelazne argumenty, które przekonają do potencjalnego klienta do zainwestowania właśnie w tego twórcę –  a i sam klient ufniej podchodzi do artysty wykształconego mając bowiem przekonanie, że twórca ten ma więcej szans na zaistnienie w świecie sztuki. Stąd też artysta-samouk w dużej mierze skazany jest na tułaczkę od galerii do galerii – a słuchając ciągłych odmów, także na spadek własnej wartości – lub też – co wydaje się rozsądniejsze – wzięcie sprawy we własne ręce.

artysta-bez-dyplomu-%e2%88%92-co-robic-gdy-galeria-odmawia-wspolpracy

Jeśli nie ma się oparcia instytucjonalnego, to należy uświadomić sobie to, że samemu jest się sterem i tak naprawdę należy wykonać dużo pracy w celu spopularyzowania swej twórczości. A  działania te w dużej mierze nie różnią się od działań, które podejmować muszą także artyści po ASP. Na samym początku jednak warto uświadomić sobie poziom posiadanych umiejętności – ale oczywiście w sposób bardzo obiektywny. Warsztat jest bardzo ważną kategorią, która pozwala na ocenę naszych umiejętności i opanowania wybranego przez nas rzemiosła. Jeśli mamy problemy np. z rysunkiem, skrótami perspektywicznymi, rozłożeniem farby na płótnie czy zachowaniem proporcji i kompozycji, to może warto nieco podszkolić się w tym zakresie? Uważam bowiem, że każda odskocznia czy styl własny musi wyrastać z nabytych umiejętności. Dopiero znając zasady i reguły można się buntować przeciwko nim do woli. Nie na odwrót. Bo brak porządnego warsztatu zawsze widać, a to nie świadczy o artyście dobrze. Pomimo tego, iż uznaje się, że artysta powinien mieć wykształcenie, to przecież nie ma żelaznych reguł czy ustaw określających kto może artystą zostać, co w wielkim skrócie oznacza, że furtka niemalże dla każdego jest otwarta. Największym zadaniem jest więc przekonanie do siebie odbiorców i następnie kupujących. A wtedy galerie przyjdą same.

Niektórzy doradcy uważają także, że manewr obniżania cen za obrazy, wynikający z poczucia „bycia” artystą bez dyplomu jest śmieszny – oczywiście pod warunkiem, że reprezentujemy wysoki poziom zarówno świadomości artystycznej, jak i warsztatowej. Wskazuje się także na szereg twórców, którzy nie posiadając wykształcenia kierunkowego całkiem dobrze radzi sobie na rynku sztuki – niestety w dużej mierze wskazuje się na artystów działających poza granicami naszego kraju ( a w nim wszystko jest nieco trudniejsze). Mówi się także o tym, że jeśli prace sprzedawane są bardzo dobrze w określonym, dłuższym okresie, to należy pomyśleć nawet po podwyżce cen o ok. 10%. Jeśli jest popyt, to jest to najlepszy moment na rynkowy wzrost wartości. Jeśli jednak przyjdzie komuś pomysł podniesienia cen o znacznie więcej, to musi być on przygotowany na wszystko, nawet na wielkie rozczarowanie miłośników jego sztuki, co w konsekwencji może doprowadzić do zaniechania procesu nabywczego.

Jeśli pragnie się także sprzedawać więcej, warto zrobić małe badania rynkowe, co rozumiem jako przeprowadzenie małego rozeznania wśród sympatyków własnej sztuki. Dobrze bowiem wiedzieć co w naszych pracach podoba się ludziom? Dlaczego lubią nasze realizacje? Dlaczego chcą je posiadać? Co sprawia, że je kupują? Czy mają jakieś konstruktywne uwagi? Posiadając takie informacje łatwiej będzie stworzyć przemyślaną – nazwijmy to typowo biznesowo – kampanię marketingową naszej osoby i własnych realizacji w celu zainteresowania naszą sztuką nowych odbiorców czy kolekcjonerów.

Jeśli mówimy o kolekcjonerach, to warto także poprosić – tych, którzy zakupili od nas dzieło – o list intencyjny czy pisemne bądź ustne referencje, a przynajmniej o możliwość wpisywania w portfolio adnotacji „obraz znajduje się w kolekcji prywatnej Jana Kowalskiego czy Państwa Kowalskich”. Oficjalna zgoda jest ważna, gdyż należy pamiętać, iż wielu kolekcjonerów pragnie pozostać anonimowymi. Dodatkowo, warto również zapytać – ale nie w sposób nachalny – czy istnieje możliwość polecania naszej twórczości innym biznesmenom, kolekcjonerom czy firmom.

No i jeszcze jedno – jeśli nie uzyskaliśmy żadnej odpowiedzi od galerii sztuki lub też otrzymaliśmy odpowiedź negatywną – nie zniechęcajmy się od razu. Warto bowiem rozejrzeć się po innych miejscach, w których możemy zorganizować wystawę naszych prace. Aktualnie istnieje szereg instytucji, które nie wymagają dokumentu potwierdzającego ukończenia szkoły artystycznej po to, by we własnych wnętrzach zaprezentować sztukę. Można także na własny koszt uczestniczyć  w targach sztuki – niekonieczne tych największych, ale istnieje przecież szereg inicjatyw oddolnych, które posiadają podobny charakter. Istnieją też działania typu open studio czy wystawy w mieszkaniach prywatnych. Jest możliwość wystawiania się w licznych kawiarniach, a także pomniejszych galeriach, nie wspominając już galeriach on-line czy niektórych aukcjach młodej sztuki. Tanim kosztem – proszę mi wierzyć, da się to zrobić tanim kosztem – można również wydrukować materiały promocyjne – mały folder, pocztówki/ulotki, ulotki/wizytówki (kombinacji jet mnóstwo) – i zostawić je w kilku strategicznych miejscach.

Pamiętać też należy o stronie internetowej i o takich kanałach promocji, jak social media, które poświęcone będą naszej twórczości. Należy prowadzić ją rzetelnie, umieszczając wszelkie aktualności – zdjęcia nowych prac, wydarzenia odbywające się  w naszym życiu artystycznym, wszystkie wystawy. Aktualizacja jest bardzo ważna. Poza tym, posiadając stronę prywatną, należy też włożyć nieco więcej pracy w jej pozycjonowanie. Nie trzeba do tego zatrudniać specjalisty, tyko poświęcić trochę czasu na zapoznanie się z zasadami mówiącymi jak to robić. Powinno się opłacić.

Wydaje się przy tym, że najważniejszą kwestią jest to, aby wierzyć w siebie i w realizacje, które się tworzy. Reszta – oczywiście dzięki ciężkiej pracy – przyjdzie sama.

Oczywiście zachęcamy do kontaktu wszystkich tych, którzy posiadają inne nurtujące pytania czy zagadnienia warte omówienia.

Tag Archive for: artysta promocja